poniedziałek, 29 grudnia 2008

Dexter i Californication - end of season



No i się nam część seriali pokończyła. Szkoda, szkoda, szczególnie Dextera. Czas jednak na małe podsumowanko. Będą spoilery - żeby nie było, że nie ostrzegałem ;)

Dexter miał bardzo solidny sezon trzeci. Było równo, interesująco i wciągająco. Kolejny raz podkreślę, że to dla mnie bezkonkurencyjny obecnie serial, na którego każdy odcinek czeka się z wytęsknieniem. Niestety troszkę się w najnowszym sezonie przeliczono z czasem. Twórcy zawiązywali akcję tak długo (ale, trzeba to podkreślić, ciekawie), że chyba nagle obudzili się z ręką w nocniku, mając 4 odcinki do końca, w czasie których trzeba całą intrygę jakoś rozwiązać. Stąd wyraźny pośpiech w końcówce i naruszenie tempa całego sezonu.

Nie byłoby może w tym nic złego, gdyby scenarzyści nieco się postarali i wysili na jakieś inteligentne/zaskakujące zwroty akcji. A tu dupa - konfrontacja Dextera z Miguelem Prado, zamiast pojedynku dwóch przebiegłych (i morderczych) lisów, to kolejna, wypruta z emocji egzekucja wykonana przez Dexa. W przypadku Skinnera tymczasem przegięto w drugą stronę, robiąc z Dextera łamiącego sobie łapy Rambo i całą finałową sekwencją ostro nadwyrężając tolerancję widza na głupoty.

Szkoda, choć to pokazuje, że 12 odcinków to może być nieco za mało na sprawne poprowadzenie intrygi. Ogólnie sezon trzeci przez cały czas ostrzy apetyty na wyśmienitą końcówkę, po czym rzuca na pożarcie padlinę. Nieco się boję, że prawdziwy kryzys przyjdzie wraz z sezonem czwartym.

Californication z kolei począwszy od pierwszego odcinka drugiego sezonu staczał się w błyskawicznym tempie po równi pochyłej, prosto w otchłań bezsensownych seksualnych ekscesów i łamania kolejnych tabu. Za krzty fabuła nie ma już tu sensu, ni żadnej celnej obserwacji nawet. Ot, jazda od jednej głupiej sceny do drugiej. Końcówka nie wniosła tu żadnej zmiany, poza lekkim wrażeniem, że autorzy chyba zdali sobie nieco sprawę, że przeholowali i serial im się wyrwał spod kontroli. Wiele jednak z tego nie wynikło (nieco mnie seksu, więcej fabuły), do tego na sam koniec jesteśmy w dość nietrzymający się kupy sposób informowani, że Karen w następnym sezonie nie będzie. Tak więc Hank sam, z córą i Kalifornią pełną myszek nie zbrukanych jeszcze jego, zapewne niejedno świństwo już przenoszącym ptaszkiem - ja chyba sobie odpuszczę.

2 komentarze:

Unknown pisze...

No tak, straszliwy spoiler, tego co 80% widzów wiedziało już rok temu :)

BLeszczynski pisze...

Zobacz datę pisania posta;)