czwartek, 19 czerwca 2008

W Dolinie Elah





Konflikt w Iraku się przedłuża i nic nie idzie tak, jak zapowiadano jeszcze 3-4 lata temu. Widmo nowego Wietnamu straszy coraz mocniej, co musiało znaleźć swoje odzwierciedlenie w kinematografii amerykańskiej.

Rozrachunek filmowców z wojną wietnamską był czymś wyjątkowym. Musiało minąć kilka lat od eskalacji konfliktu i sporo czasu od jego zakończenia, nim przemysł filmowy dorósł na tyle, by móc w ogóle poruszyć ten temat bez ogródek i uproszczeń. W efekcie powstały dzieła pełne emocji i dramatyzmu, ukazujące konfrontację jednostki z brutalną wojenną rzeczywistością. Po Łowcy Jeleni, Czasie Apokalipsy czy Plutonie nie było już powrotu do wojny przedstawianej jako przygoda dla dużych, odważnych chłopców (vide Tylko dla orłów czy Działa Navarony).

Konflikt w Iraku spotkał się z dużo szybszą reakcją filmowców niż Wietnam, a sposób jego pokazywania znacznie wyewoluował. Tu nie ma wielkich dramatów, są jedynie suche, pozbawione emocji relacje. To, co wojna robi z jednostką nie ma już szokować, to fakt znany i wyeksploatowany. Zamiast tego oglądamy naturalistyczne relacje ukazywane chłodnym, niby-reporterskim, demaskatorskim okiem.

Tak właśnie wygląda Irak w nowym filmie Paula Haggisa (autora świetnego Miasta gniewu - Crash) - jest przerażający i... zły . Choć widzimy go tylko na krótkich filmikach o słabej jakości kręconych za pomocą wbudowanej w komórkę kamery, efekt jest niesamowity. Znakomita robota, przygniatająca ciężkim klimatem i odrzucająca ukazanym tam rozmyciem się moralnych granic.

Filmiki te ogląda Hank Deerfield (Tommy Lee Jones), ojciec młodego żołnierza, Mike'a, który zniknął kilka dni po powrocie z Iraku. Ma nadzieję na znalezienie w nich wskazówki, która podpowie mu, co się stało z synem. Mike podczas służby nie rozstawał się z kamerą, filmował dla ojca, traktując uwieczniane obrazy jako swoisty dowód na to, że jest mężczyzną, takim, jakim chciał go widzieć Hank. Hank to były żandarm, z głową pełną konserwatywnych, patriotycznych wartości, który obu swoich synów wychował na żołnierzy, lecz jednego zdążył już stracić w katastrofie wojskowego śmigłowca. Nie ma tu jednak mowy, o schematycznym obrazie człowieka będącego produktem armii - Hank to bardzo bystry gość, gotowy na wszystko, by odnaleźć Mike'a. W śledztwie wspiera go miejscowa policjantka Emily Sanders (Charlize Theron), która musi rozbić szowinistyczny beton na posterunku i uporać się z prowadzącą własną grę armią.

Historia nie grzeszy oryginalnością, sposób jej przedstawiania już tak. Mimo dość powolnego tempa i braku scen akcji, film naprawdę trzyma w napięciu. Intryga jest świetnie prowadzona, umiejętnie zwodząc i przedstawiając szokujące fakty w momentach, kiedy przyzwyczajony do sztampy widz raczej się ich nie spodziewa. Haggis po raz kolejny dał się poznać jako znakomity twórca (jest nie tylko reżyserem, ale i autorem scenariusza), całkowicie panujący nad swoim dziełem.

Wtórują mu w tym aktorzy. Tommy Lee Jones jest jak wino - im starszy tym lepszy. Jego rola jest znakomita. Także Charlize Theron i grająca żonę Hanka Susan Sarandon wypadają bardzo dobrze. Theron po raz kolejny ucieka od, wydawałoby się naturalnej dla niej, roli pięknej, lecz bezbarwnej kobietki i chwała jej za to. Dzięki takiemu doborowi ról ma szansę utrzymać się na rynku także wtedy, gdy jej uroda nieco przyblednie ;) Na uwagę zasługuje też bardzo nastrojowa muzyka Marka Ishama, który popis dał już w Mieście Gniewu.


Tommy Lee Jones gra rewelacyjnie

Musze przyznać, że W Dolinie Elah bardzo pozytywnie mnie rozczarowało. Po mdłym trailerze, byłem przygotowany na pompatyczną, epatującą patriotycznymi frazesami mordęgę, a otrzymałem kawał porządnego, wielowarstwowego dramatu z rewelacyjnym klimatem i świetnym wykorzystaniem wojny w tle. Fakt, amerykańską flagę widać tu co najmniej kilka razy za dużo, ale niech to nikogo nie zniechęci - Haggis to nie Spielberg, wie na ile podniosłości można sobie pozwolić.

Moja ocena:
8+/10

2 komentarze:

Unknown pisze...

Świetna recenzja, a film też zapowiada się nieźle - muszę obejrzeć. Jedyny drobny mankament to Tommy Lee Jones - przypomina mi się jego rola w "Nożowniku", biegający dewot szukający psich kup na trawnikach wielkości 4x4m :P. Kto się przyjrzał ten wie o co chodzi.

BLeszczynski pisze...

Thx ;)
Co Tommy Lee Jonesa - on już nie biega ;) Nawet w jedynej w tym filmie scenie akcji wszyscy biegną, a on jedzie autem. Nożownik to był kres jego kariery, W Dolinie Elah to dalszy ciąg nowej - ta nowa zaczęła się bodaj od świetnych Trzech pogrzebów Melquiadesa Estrady