sobota, 10 maja 2008

Rainbow Six Vegas 2





Dla nieznających serii krótka notka: Rainbow Six to bardzo zasłużona seria, pokazująca akcje antyterrorystyczne, skupiając się nie na samej strzelaninie, a na fazie planowania, rozstawiania członków grupy, doborze uzbrojenia itp. Kolejne trzy (+ dodatki) gry spod znaku R6 były świetnymi taktycznymi strzelankami, cieszącymi się znacznym szacunkiem hardcorowych graczy. Do czasu...

Zgodnie z panującą w ostatnich latach polityką, twórcy/wydawcy gry uznali, że stopień jej złożoności znacznie ogranicza grono potencjalnych odbiorców. Poobcinali więc to i owo (czyli właściwie wszystko wymagające pomyślunku), dołożyli akcji i tak powstał Rainbow Six Lockdown. Gra została zmasakrowana przez krytykę i graczy, zapowiadało się na koniec serii.

W 2006r. Ubisoft zaatakował jednak ponownie, głównie z myślą o podbiciu rynku XBOX-a 360 i wydał Rainbow Six Vegas. Ta gra, choć z przodkami wiele wspólnego nie miała, odniosła już olbrzymi sukces, wkradając się także na wysoką pozycję na mojej osobistej liście najlepszych FPS-ów. Rewelacyjny system chowania się za przeszkodami, intuicyjny interface wydawania poleceń dwóm współtowarzyszom (których niestety nie dało się rozdzielić), niezłe AI i świetny klimat lokacji (głównie kolorowe, pełne przepychu kasyna) - wszystko to składało się na niesamowicie miodną rozgrywkę. Grę przeszedłem dwukrotnie i, jak w mało której, walka sprawiała mi masę radości.

Od daty wydania R6 Vegas minęło ponad półtora roku i twórcy uraczyli nas długo oczekiwany sequelem. Do gry podchodziłem z dużymi nadziejami na jeszcze lepszą rozrywkę niż w części pierwszej.

No cóż, gra to tak naprawdę nie żadna część druga, a zwykły mission pack. Różnic między częściami nie praktycznie żadnych - ta sama grafika, ta sama praktycznie muzyka, ta sama rozgrywka. Jedyna różnica to dodanie zdobywanego w trakcie gry doświadczenia, ale nie ma to większego wpływu na nasze działania - odblokowuje jedynie kilka gadżetów, z których większość jest mało przydatna. Być może więcej zmian jest w trybie multiplayer.. Nie wiem, nie korzystałem, nie mam czasu.

Wrażenie z rozgrywki są nawet gorsze niż w przypadku poprzedniczki - grafika mocno się zestarzała i przy Crysis czy Assassins Creed wygląda bardzo przeciętnie, do tego lokacje są dużo mniej efektowne niż w "jedynce" - brakuje im tego stylu i oryginalności, wypadają dość bezpłciowo. Twórcy na siłę też "umilają" rozgrywkę dość głupimi i nierealistycznymi fragmentami, jak np. walka z helikopterem na bardzo ograniczonym terenie. To mocno frustrujący fragment, gdzie poziom ciśnienia zwiększa jeszcze cutscenka, którą musimy za każdym razem oglądać, bo twórcy obmyślili sobie checkpoint przed nią, zamiast zaraz po...

Niemniej w dalszym ciągu to stary dobry Vegas - strzelanie, krycie się za zasłonami, alternatywne ścieżki + system dowodzenia dają masę frajdy, a gra zasysa jak odkurzacz. To naprawdę kawał świetnego FPS-a, szkoda tylko, że producenci tak mało się wysili, ograniczając się do kilku nowych mapek.

Ocena (wbrew panującemu trendowi nie będę się ograniczał do skali 7-10)
7/10 (gdyby to była część 1., ocena byłaby wyższa)

Brak komentarzy: