środa, 14 maja 2008

Alpha Dog




Film z Justinem Timberlakiem? To musi być shit. No, ale recenzje są naprawdę pozytywne, niektóre wręcz entuzjastyczne, Nick Cassavetes nakręcił wcześniej udany bardzo Pamiętnik, a w Alpha Dog zebrał oprócz wspomnianego Timberlake'a całą plejadę gwiazd młodego pokolenia, wspieranych przez Bruce'a Willisa i Sharon Stone... Do tego historia oparta jest na faktach. Nie pozostało nic innego, jak tylko obejrzeć i samemu wyrobić sobie zdanie.

Młody, zepsuty i zuchwały dealer narkotyków, Johnny Truelove (Emile Hirsch), gromadzi wokół siebie grupę równie młodych chłopaków i dziewczyn. Ich cel - zabawa, nieustająca fiesta, seks i dragi w akompaniamencie gangsta hip-hopu. Zwykli gówniarze, którym nie miał kto wskazać, co jest istotne w życiu. Johnny cieszy się poważaniem i szacunkiem, nie wynika on jednak z jego naturalnej charyzmy, a ze strachu - zarówno przed jego nieobliczalnością, jak i będącym potentatem narkotykowym ojcem.

Jest jednak jedna osoba, która respektu przed Johnnym nie czuje. To Jake Mazursky (świetny, uroczo niezrównoważony Ben Foster) - drobny cwaniaczek, wielokrotnie wchodzący w konflikt z prawem. Problem w tym, że Jake zawalił jeden z przekrętów, przez co stracił pieniądze Johnnego. Chłopaki wchodzą na wojenną ścieżkę. Przypadkowo wplątany zostaje w to przyrodni brat Jake'a - 15-letni Zack (Anton Yelchin), porwany po dość spontanicznej i nieprzemyślanej decyzji Truelove'a, a mający służyć za zabezpieczenie spłaty długu.


Foster to świetny świr

Trzeba przyznać, że Cassavetes jest dość wnikliwym obserwatorem. Dobrze obrazuje procesy zachodzące w grupie rówieśniczej, którą zaczyna przerażać to, do czego się posunęła. W efekcie rodzi się niepokój przeradzający się w stopniowo narastającą paranoję, potęgowaną jeszcze przez wzajemne "nakręcanie się". Sytuacja, która mogłaby zakończyć się poniekąd sympatycznie i bez konsekwencji, jest postrzegana jako "no way out", gdzie morderstwo jawi się jako jedyna szansa na uniknięcie odpowiedzialności.

Reżyser nie ocenia bohaterów, to tylko dorosłe już dzieci, u których hormony są częstszymi motywatorami działań niż szare komórki. Problem jednak w tym, że nikt nie wyuczył ich żadnych zasad. Nie mają szacunku dla kolegów, swoich kobiet, ani nawet dla samych siebie. Wskazuje prawdziwych winnych tych tragicznych wydarzeń. W krótkich fragmentach, niejako mimochodem, poznajemy rodziców bohaterów - pokolenie byłych hippisów, którzy w dalszym ciągu myślą głównie o zaćpaniu, czy "zaliczeniu", spychając własne dzieci na daleki plan, traktując je jak równorzędnych partnerów do zabawy. Rodzice Zacka są inni, kochają i troskliwie się nim opiekują, jednak wprowadzone przez nich ograniczenie wolności powoduje u niego fascynację światem wiecznych imprez i seksu. Brak zainteresowania z jednej i przesadna kontrola z drugiej strony, w obu przypadkach bez szans na prawdziwe porozumienie i wzajemne poznanie. Praktycznie każdy z rodziców miał swoja szansę na uratowanie Zacka, ale żaden nawet nie spróbował zorientować się w sytuacji. Cenne to obserwacje i chwała Cassavetesowi, że nie wprowadzał tu nachalnej retoryki i wskazywania palcem.

Alpha Dog jest filmem bardzo sprawnie nakręconym, reżyser nie ustrzegł się jednak kilku wpadek. O ile ciężar pierwszej połowy filmu rozkłada się po równo na kilku bohaterów, tak w drugiej dominują już Zack i "opiekujący się" nim Frankie (Justin Timberlake). Problem polega na tym, że postać Zacka nie jest zbyt interesująca, a Timberlake, choć gra nadspodziewanie dobrze (czytaj: nie odrzuca od ekranu), nie potrafi skupić na sobie nawet ułamka uwagi, jaką widz poświęca wcześniej postaciom granym przez Fostera i Hirscha - niestety ten pierwszy znika bezpowrotnie w połowie filmu, a drugi pojawia się rzadko i na chwilę. Odbiór film nieco na tym cierpi.


Justina nawet da się strawić

Całość ocenić trzeba jednak wysoko, Alpha Dog robi wrażenie, potęgowane jeszcze przez fakt, że oglądamy wydarzenia, które naprawdę miały miejsce. Po bardzo ciekawym Pamiętniku kolejny udany film na koncie. Mam nadzieję, że Cassavetes wkrótce ugruntuje swoją pozycję, jako sprawny reżyser kina rozrywkowego, które ma coś ciekawego do powiedzenia. Tak trzymać.

Moja ocena
8/10

Brak komentarzy: